1 paź 2019

Uroboros

'Urobos'
olej płótno 40x30 cm oil on canvas

Uroboros – staroegipski i grecki symbol przedstawiający węża z ogonem w pysku, który bez przerwy pożera samego siebie i odradza się.Wyraża jedność duchową i fizyczną wszechrzeczy, która nigdy nie zaniknie i będzie trwać w nieskończoność w formie ciągłej destrukcji i odradzania się. Jest to symbol nieskończoności, wiecznego powrotu i zjednoczenia przeciwieństw (coincidentia oppositorum lub coniunctio oppositorum). Gryzący własny ogon wąż wskazuje, że koniec w procesie wiecznego powtarzania odpowiada początkowi.
Smok-symbol autorytetu i potęgi, wiązany ze słońcem i symboliką królewską.Stanowi alegorię wiedzy, mądrości, czujności i dobrej straży.


Uroboros - an ancient Egyptian and Greek symbol of a snake with a tail in its mouth that constantly devours itself and is reborn. It expresses the spiritual and physical unity of all things that will never fade and will endlessly in the form of continuous destruction and rebirth. It is a symbol of infinity, eternal return and unification of opposites (coincidentia oppositorum or coniunctio oppositorum). The snake biting its own tail indicates that the end in the process of eternal repetition corresponds to the beginning.
Dragon - symbols of authority and power, associated with the sun and royal symbolism. It is an allegory of knowledge, wisdom, vigilance and good guard.

9 lut 2017

5 rzeczy, których ludzie żałują w ostatnim dniu swojego życia

Australijska pielęgniarka prowadziła zeszyt z ostatnimi wyznaniami jej pacjentów. Zbiór okazał się bardzo pokaźny.
Tłumimy uczucia: ze wstydu, strachu, żeby nie nadwerężać dobrych relacji z innymi. A frustracje czy gniew, zwłaszcza jeśli są tłumione i przeżywane wielokrotnie, mogą być źródłem chorób psychosomatycznych. Czasami nawet śmiertelnych. (Spenser Charles/StockSnap.io)


Bronnie Ware to australijska pielęgniarka, która przez wiele lat sprawowała opiekę nad nieuleczalnie chorymi, osobami w terminalnym okresie śmiertelnej choroby. Opiekowała się nimi na ogół przez dwanaście ostatnich tygodni ich życia. Z niektórymi z nich połączyła ją szczególnie bliska więź.

Po pewnym czasie założyła bloga „Inspiracja i herbata” (oryg. „Inspiration and Chai”), na którym spisywała rozmowy ze swoimi pacjentami, ich ostatnie refleksje i wyznania. Ponieważ cieszył się on dużą popularnością, Bronnie Ware po kilku latach wydała książkę „Czego najbardziej żałują umierający” („The Top Five Regrets of the Dying”).

Okazało się, że w obliczu śmierci wszyscy stawali się tacy sami. Nieważne, kim byli w przeszłości, ile mieli pieniędzy, czy otaczała ich rodzina, czy też umierali przy wynajętej opiekunce. Z odpowiedzi na pytanie o to, czy istnieje coś, co zrobiliby inaczej, gdyby mogli, wykrystalizowały się wspólne wątki. Czy można je przypisać doświadczeniu każdego człowieka? Prawdopodobnie nie, ale być może każdy odnajdzie w tym zestawieniu również wskazówki dla siebie.

1. Żałuję, że nie miałem więcej odwagi, by żyć zgodnie ze sobą, a nie z oczekiwaniami innych ludzi.

To wyznanie powtarzało się zdecydowanie najczęściej. „Niektórzy z nas, uświadamiając sobie, że nasze życie naprawdę wkrótce się skończy, próbują patrzeć na nie z dystansu i dostrzegają, z jak wielu marzeń i planów zrezygnowali” – mówiła Ware. I okazuje się, że większość osób nie spełniła choćby połowy swoich marzeń. Ze strachu przed zmianą, przed innymi, z własnej niemocy.

2. Żałuję, że tak ciężko pracowałem.

„To zdanie wypowiedział prawie każdy mężczyzna, którym się opiekowałam” – przyznała Australijka. Przegapiali dzieciństwo swoich dzieci, nie dostrzegali obecności swoich żon. Kobiety, którymi opiekowała się Ware, pochodziły ze starszego pokolenia, które pracowało głównie w domu, będąc blisko rodziny i dzieci. I być może uważały takie wyznanie za nieodpowiednie.

3. Żałuję, że szczerze nie wyznawałem swoich uczuć.

Tłumimy uczucia: ze wstydu, strachu, żeby nie nadwerężać dobrych relacji z innymi. A frustracje czy gniew, zwłaszcza jeśli są tłumione i przeżywane wielokrotnie, mogą być źródłem chorób psychosomatycznych. Czasami nawet śmiertelnych.

4. Żałuję, że nie utrzymałem kontaktów ze swoimi przyjaciółmi.

„Moi pacjenci dopiero na łożu śmierci docenili wartość przyjaźni. Wielu z nich było tak pochłoniętymi własnym życiem, że pozwoliło innym ludziom odejść. Zarówno tym, którzy odeszli, bo chcieli, jak i tym, których nie zatrzymali. Ale pamiętali o nich do końca” – mówiła Ware.

5. Żałuję, że nie pozwoliłem sobie być szczęśliwszym człowiekiem.

Wiele osób, z którymi rozmawiała Australijka, przyznało, że dopiero na łożu śmierci uświadomiło sobie, że szczęście jest wyborem. „Utknęli w starych wzorcach i nawykach” – mówiła Ware. Pozostali w swojej strefie komfortu.

Warto zwrócić uwagę na to, czego w tych zestawieniach nie było w ogóle. Bronnie Ware nie usłyszała na przykład tego:
1. Żałuję, że nie miałem więcej pieniędzy
2. Żałuję, że nie miałem więcej partnerów
3. Żałuję, że nie zrobiłem większej kariery

Daje do myślenia?

11 gru 2015

Uśmiech William Blake

Uśmiech 

Jest uśmiech miłowania 
I uśmiech podstępnej uciechy 
I jest uśmiech nad uśmiechami 
W którym łączą się te dwa uśmiechy. 

Jest grymas nienawiści 
I grymas wzgardliwej niechęci 
I jest grymas nad grymasami 
Który próżno wymazać z pamięci 
Bo zagnieździł się w jądrze serca 
I przedostał do szpiku kości 
Żaden uśmiech znany człowiekowi 
Nie przeniknie owych głębokości 
Tylko jeden - ten co się raz zdarza 
Między naszą kołyską a mogiłą - 
Lecz gdy taki uśmiech zajaśnieje 
Wszystko znika co cierpieniem było. 


/William Blake/

14 lip 2015