"Studiowałem malarstwo na Uniwersytecie Stanowym w Pensylwanii.(...)
Mój ojciec miał po części rację. Wydział malarski składał się z kobiet, zaś mężczyźni, wyjąwszy niewielki kontyngent weteranów, nie grzeszyli zbytnią męskością. Otwarta uczuciowość, skłonność do teatralnych gestów i wrodzone poczucie wyższości sprawiały, że niełatwo się z nimi żyło.
Uczyłem się jednak perspektywy, teorii koloru, uczyłem się posługiwać przeróżnymi technikami- pastelą, akwarelą, temperą. Poznawałem tajniki malowania na płótnie i różnych gatunkach papieru.(...)
Znakomita część wykładowców podzielała poglądy wielu studentów. Powstawały kliki. Nauczanie miało wysoce ezoteryczny charakter, dramatyczne, erotyczne i egzotyczne abstrakcje wzbogacano pseudopicassowskimi pomysłami. Moja własna estetyka w niczym do tego nie przystawała. Uczyłem się jednak. Byłem jak wariat, tak wiele dawało mi to radości i tak bardzo mnie ekscytowało. Aby zaliczyć kursy, zajmowałem się złamanymi kolorami, płynnymi krzywiznami, stosowałem łamanie powierzchni na pryzmatyczne kawałki, które malowałem w odpowiednio dobrane kolory. Nauczyłem się dramatyzować swoje uczucia do teatralnego wręcz poziomu. W naszych rysunkach konieczne były burza i napór, a także cierpienie przez wielkie C. Jeden z naszych wykładowców wymagał, byśmy przywiązywali się za ręce do klamki, a potem rzucali na podłogę, aby doświadczyć prawdziwego bólu.
Wszytko to było okropnie sztuczne, ale nic mnie to nie obchodziło. Pewne prace wykonywałem dla szkoły, ale równocześnie, posługując się opłaconymi materiałami, wykorzystując wielkie, znakomicie oświetlone pracownie i wszystkie otrzymane przywileje, tworzyłem własną estetykę.
Byłem przekonany, do dziś w to wierzę, że świat jest piękny z natury, że widzę to i potrafię w pewien sposób pokazać innym, podzielić się moją wizją, bez całej tej sztuczności, teatralności, bez prób intelektualnej racjonalizacji. Stałem się misjonarzem swoich przekonań.
Zdołałem przetrwać w roli wyrzutka na wydziale malarstwa, schowałem głęboko swoją osobistą estetykę, zdobyłem dobre stopnie i stałem się członkiem Honorowego Towarzystwa Sztuk Pięknych. Zacząłem jednak tracić wiarę w to, że naprawdę staję się artystą.
Wykładowcy z Penn sprawiali, że stawałem się projektantem, członkiem niezwykłego bractwa czy może kapłanem. W dyskusjach o malarstwie potrafiłem przegadać każdego. Emfaza i podporządkowanie, wartość plastyczna, przejścia, kolory analogiczne, wszystkie te bzdury, które tak naprawdę niewiele miały wspólnego ze sztuką. Wszystko razem było naprawdę załamujące.
Wciąż chciałem nawiązać łączność z ludźmi, uczciwie wyrażając, co sam czuję. Nie tak pojmowano w Penn słowo „sztuka”. Najczęściej były to przeróżne sztuczki, które miały na celu zwrócenie na siebie uwagi, czyjejkolwiek uwagi."
'Spóźnieni kochankowie'
1 wrz 2013
15 kwi 2013
5 gru 2012
8 wrz 2012
30 cze 2012
Głos Demona Stróża William Blake
Głos Demona Stróża
Chcecie poznać Prawdę? Istotę wszechświata?
Czy tym światem rządzi Bóg, człowiek czy Szatan?
Ja wam mówie - człowiek, w to głęboko wierzę...
Pytam tylko: człowiek-bóg czy czlowiek-zwierze?
"I ujrzałem Bestię z morza wychodzącą..."
Ona jest zewnętrzną czy wewnętrzną Mocą?
Czlowiek ciągle błądzi... wciąż tkwi w zaślepieniu
przy rozstaju myśli, w swej niewiedzy cieniu...
Dążcie jednak stale w wrót poznania stronę,
za którymi włożą wam wiedzy koronę!
Tu zostaną tylko Pałace Żałoby,
zbiorowe mogiły, sarkofagi, groby...
/William Blake/
Chcecie poznać Prawdę? Istotę wszechświata?
Czy tym światem rządzi Bóg, człowiek czy Szatan?
Ja wam mówie - człowiek, w to głęboko wierzę...
Pytam tylko: człowiek-bóg czy czlowiek-zwierze?
"I ujrzałem Bestię z morza wychodzącą..."
Ona jest zewnętrzną czy wewnętrzną Mocą?
Czlowiek ciągle błądzi... wciąż tkwi w zaślepieniu
przy rozstaju myśli, w swej niewiedzy cieniu...
Dążcie jednak stale w wrót poznania stronę,
za którymi włożą wam wiedzy koronę!
Tu zostaną tylko Pałace Żałoby,
zbiorowe mogiły, sarkofagi, groby...
/William Blake/
Przy dziesiejszej wiedzy Blake zapewne użył by innych słów kluczowych,
niemniej jednak ciekawe obserwacje otaczającej go rzeczywistości.
Jako cywilizacja nieustannie się rozwijamy,co było aktualne wczoraj dziś może okazać się farsą.
30 maj 2012
Wiatr
kołysałam się na wietrze
niósł ze sobą szczęście
szeptał dotykał przenikał
niósł
stałam niewzruszona
choć jakby mnie nie było
oczy błyszczały usta uśmiechały
serce mocniej biło
kołysałam się na wietrze
9 maj 2012
WHO ART YOU? - 25 may 2012 wystawa w Mediolanie
Niezwykle miło mi poinformować o zakwalifikowaniu obrazu 'Objawienie'
do międzynarodowego konkursu WHO ART YOU? - 25 may 2012 - Design Library. Jako jedną z 60 wybranych prac(malarstwo,fotografia i projekcje wizualne) z całego świata będzie można oglądać w Mediolanie
Bliższe informacje na temat samego konkursu na stronie http://www.whoartyou.net
Design Library is a cultural key point in Milan. Its artistic choices are in the vanguard and in line with the philosophy of NOlab. They share the same far-seeing and productive perspective for Who art you?
Design Library is a magical place where design, art and culture merge together for the citizen, for the bystander, for the interested people but also for the distracted ones. Design Library is eclectic and multifunctional.
Design Library is a magical place where design, art and culture merge together for the citizen, for the bystander, for the interested people but also for the distracted ones. Design Library is eclectic and multifunctional.
19 gru 2011
5 lip 2011
5 cze 2011
6 maj 2011
2 maj 2011
11 sty 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)
-
Australijska pielęgniarka prowadziła zeszyt z ostatnimi wyznaniami jej pacjentów. Zbiór okazał się bardzo pokaźny. Tłumimy uczucia: ze w...